piątek, 20 lutego 2015

Podróżowanie z dzieckiem

Jest taka tradycja, że pod koniec lutego dużo czasu spędzam w pewnym szczególnym miejscu. Niezbyt daleko od domu ale bywa naprawdę egzotycznie, czasami ma się wręcz wrażenie, że jest się w innym świecie. Przez dwa tygodnie dzieje się bowiem Włóczykij - Gryfiński Festiwal Miejsc i Podróży :)



Najpierw jeździłam sama, teraz z szanownym małżonkiem :) Muszę przyznać, że chyba właśnie tam doświadczyłam najbardziej szalonych imprez, czasoprzestrzennych zagubień i do tej pory mam cudowne wspomnienia związane  z ludźmi.
Dzięki historiom, które miałam okazję wysłuchać przekonałam się, że podróże z dzieckiem to nic strasznego, dziwnego i niemożliwego. Jeśli samemu się to lubi, ma się doświadczenie to bardzo łatwo przekazać to swojemu dziecku. I nie mam tu wcale na myśli wizyt w kurortach ale podróże z plecakiem czy namiotem. Po prostu wpajanie dziecku od małego bycie podróżnikiem a nie turystą. Wyprawy nie muszą być dalekie aby były ciekawe. Tata na pewno zadba, żeby od małego Dzidek poznawał frajdę pływania w kajaku, pieszych wędrówek, obserwacji przyrody. A mama oczywiście pomoże i dołóży swoje trzy grosze.  Jakie to wszystko oczywiste :) dla włóczykijowych gości, dla nas. I jakie zderzenie z podejściem niektórych osób z mojego otoczenia, które nigdy z wózkiem nie wsiadły nawet do miejskiego autobusu bo przecież się nie da!

Dzisiaj Dzidek przeżył swój pierwszy festiwalowy dzień i wyraźnie dawał znać, że mu się podoba :) A ja już teraz planuje, że latem pojedziemy sobie do naszego ulubionego domku w lesie i będziemy chłonąć las. Pokażemy jak fajnie śpi się w namiocie , jaki ciekawy może być otaczający nas świat :) 
Późną jesienia lub zimą mam nadzieję uda się dorwać jakąś fajną promocję lotniczą i wyruszymy gdzieś dalej. Okolice szóstego miesiąca są idealne na podróże bo mały nie będzie się wyrywał  na nóżki. Po wydarzeniach zeszłego roku, które nie pozwoliły nam odbyć żadnej wyprawy oprócz tej na Rugię, mam nadzieję, że tym razem los będzie nam sprzyjał :)

Oprócz festiwalowych opowieści inspiracje i rady można czerpać z wielu fajnych blogów poświęconych podróżom z dziećmi. Ja znalazłam kilka ciekawych pozycji na liście zaproponowanej przez Rodzinę bez granic http://thefamilywithoutborders.com/pl/najlepsze-blogi-podrozowanie-z-dziecmi-2014-2015-01-19/


sobota, 7 lutego 2015

Canpol

Drogie mamuśki, pojawia okazja przetestować produkty nad którymi być może się zastanawiacie czy warto kupić. Ja do wielu nowych rzeczy, które mogą powiększyć listę wyprawkową podchodzę z rezerwą, dlatego opcja jaką proponuje Canpool babies w swojej Blogosferze jest ciekawą opcją.
Zajrzyjcie tutaj http://canpolbabies.com/pl/blogosfera
W tej edycji można dostać do przetestowania karuzelę dla malucha.

piątek, 6 lutego 2015

Imię

Do porodu teoretycznie zostało 89 dni....ostatnie dwa dni drugiego trymestru. Niedługo zacznie się odliczanie!  Czas zleciał strasznie szybko, przeleciał mi wręcz przez palce. Tyle miałam planów, co to ja nie miałam zrobić będąc w domu....może chociaż te ostatnie miesiące wykorzystam tak jak planowałam. Później z dzieckiem może być trudno, nawet jeśli wda się we mnie i będzie spać i spać ;)

Przynajmniej jedną ważną rzecz mamy już za sobą - wybór imienia. Długo długo mówiłam, że będzie Tymoteusz. Kuzynka jednak mnie wyprzedziła i swojemu synkowi dała na imię Tymon. Dwa Tymki w bliskiej rodzinie - kiepska sprawa.
Kiedy na początku ciąży obstawialiśmy dziewczynkę szybko udało nam się dojść do porozumienia - padło na Jagodę. Chociaż mi po głowie chodziły jeszcze Klary, Nadie....Kiedy jednak nasze bezwstydne dziecko rozłożyło nogi i na usg ukazał sie pokaźny siurak, sprawa się skomplikowała. Małż nie był przekonany do mojej propozycji więc poprosiłam aby stworzył swoją listę. W taki sposób ograniczyliśmy się do

Ziemowita - mój faworyt
Iwo - małż najpierw na nie, potem na tak, potem znowu na nie ;)
Jaromir - pełna wersja podoba się nam obojgu, tymbardziej, że oboje lubimy Jaromira Nohawicę :) ale skróty -Jarek, Jaro, Mirek - odpadły absolutnie
Gerard - pomysł Małża,

Po długim namyśle ze strony męża, olaniu protestów części rodziny wybraliśmy Ziemowita, stare słowiańskie imię oznaczające głowę rodziny :) Jestem ciekawa czy będzie ono pasowało do naszego dziecka i jak będzie się z nim czuł.

Chorowanie w ciąży



Sezon zimowy w pełni. Mrozów jednak nie ma więc wirusy szaleją. Niestety omijanie kaszlących tłumów i  zdrowe jedzenie nie sprawiły, że udało mi się ochronić przed atakiem przeziębienia. Nagłe problemy gastryczne psiaka spowodowały konieczność błyskawicznego wyskoczenia w środku nocy z ciepłego łóżka prosto w ziąb. Było pozamiatane....Następnego dnia poczułam, że coś mnie zaczyna rozkładać. Na szczęście nie miałam gorączki więc domowe sposoby w dwa dni sobie poradziły z kiepskim samopoczuciem. Prym wiódł czosnek, potem czosnek i jeszcze raz czosnek zaprawiony naparami z suszonej dzikiej róży. Niestety ciągle towarzyszy mi katar i drapanie w gardle. To ostatnie zmieniło tylko stopień z upierdliwego na lekko zauważalny. W wypadku kataru nie obyło się niestety bez wizytu u lekarza bo to co zapychało mi nos i spływało nocą do gardła zalepiając je, nie wyglądało ani trochę ładnie i ciekawie. Na szczęście okazało się, że trzecim trymestrze można już sobie pozwolić na więcej z lekami. Oczywiście i tak muszą to być leki bezpieczne i dozwolone w ciąży. Jeśli ktoś będzie miał podobny problem to ja z apteki wróciłam lżejsza o 60 pln ale wyposażona w wodę morską na oczyszczanie, spray Rhinoargent działający antybakteryjnie oraz tabletki Sinulan forte, które mają za zadanie oczyszczać zatoki. Jest już prawie idelanie.

Cieszę się, że tylko na takim etapie moje chorowanie się zakończyło i nie rozwineło się coś poważniejszego. I tak przez chwilę martwiłam się czy nie odbije się to jakoś na Dzidku. Szczególnie, że mam nieciekawe skojarzenie z pierwszej ciąży. Zanim dowiedzieliśmy się, że jest puste jajo przeszłam grypę. Zapewne nie było tu żadnej  zależności ale w mojej głowie niefajne powiązanie zostało. Na szczęście mały szaleje dalej, a kontrolna wizyta u ginki potwierdziła, że wszystko jest dobrze. Jasne, że w ciąży najlepiej byłoby wogóle nie chorować, a jak już to lekko i na późniejszych etapach ;)

Poniżej lista domowych sposobów na choróbsko, które przeważnie są jedynymi dostępnymi w ciąży. Oczywiście jest to moje subiektywne zestawienie :)

1. Czosnek -jak tylko czuję, że coś mnie rozbiera to szykuję sobie kanapkę z ząbkiem czosnku . Kilka powtórek i najczęściej działa

2. Herbata z miodem i cytryną -  trzeba tylko pamiętać, że miodu nie powinno się dodawać do gorących płynów bo staje się toksyczny

3. Parówki z solą - idealnie byłoby używać inhalatora ale z braku laku stare metody działają :) można też użyć soli fizjoligicznej lub olejków eterycznych. Decydując się na nie trzeba tylko pamiętać, że nie wszystkie są bezpieczne w ciąży.

4.Buraki - nie wszyscy wiedzą, że mają świetne właściwości wzmacniające organizm, szczególnie w walce z wirusami. Warto je jeść w każdej postaci ale najlepsze działanie mają w postaci surowej, np soku. W postaci gotowanej najlepsze są w zupie lub upieczone w łupinie.

5.Czarnuszka - trochę zapomniana roślina, a jakże cenna. Więcej osób może jeszcze kojarzyć kwiaty, ale większą wartość mają ziarna. Nie będę się tu rozpisywać o wszystkich właściwościach rośliny - są bardzo szerokie. Wystarczy dodać, że już starożytni twierdzili, że leczy wszystko oprócz śmierci. Zawarte w małych nasionkach związki wzmacniają układ odpornościowy, pobudzając m.in syntezę interferonu czy wzrost limfocytów i makrofagów stojącycj na straży naszego zdrowia. Ma silne działanie antybakteryjne, antywirusowe i antygrzybiczne. Prawdopodonie odpowiada za to zawartość tymochinonu

6. Płukanki na ból gardła - z szałwi, kory dębu, wody utlenionej z wodą czy nawet z octaniseptu z wodą. Po tych ostatnich warto nawilżyć gardło np pysznym kisielem :)

7. Na ból gardła warto ssać także goździki. Jeśli ta metoda nie pomaga można sięgnąć po tabletki do ssania Tamtum Verde. Ja brałam 3 dziennie i uzupełniałam je tabletkami Prenalen. Syrop Prenalen także pomagał łagodzić kaszel. Dodatkowo wzmacnia organizm. Oczywiście zawiera głównie czosnek, malinę, czarny bez więc równie dobrze można stosować te składniki "na surowo"

8. Sok malinowy/ z aronii/czarnego bzu - domowy. Żadne syropy ze sklepu będące ulepkiem cukru i syropu g-f

9. Napar z dzikiej róży - dzięki teściowi mamy zapas suszonej dzikiej róży, która po zaparzeniu staje się pyszną herbatką bogatą w wit C