piątek, 27 marca 2015

Jedz karob, będziesz wielki!!!!

  Jakiś czas temu wertowałam portal Wegemaluch w poszukiwaniu informacji o najbogatszych źródłach wapnia. Trochę pod kątem siebie, trochę aby przygotować się do prowadzenia diety dziecka.
Oczywiście wiedziałam, że nabiał wcale nie jest najbogatszym źródłem tego pierwiastka, ale trochę zdziwiło mnie, że na pierwszym miejscu zestawienia znalazła się melasa z korabu. Pierwszę słyszę o czymś takim - pomyślałam. Jakiś egzotyczny produkt? I na tym się skończyło. Jakoś do głowy mi nie przyszło, żeby sprawdzić co to, gdzie to dostać, z czym to jest itd.
Ale jakiś miesiąc temu, wyciągnąwszy małżonka na ciuchowe zakupy dla niego, trafiliśmy na rynku na mały sklepik z oryginalnymi tureckimi produktami. I co sobie stalo na półce? Melasa z karobu :) Od miłego pana sprzedawcy dowiedzieliśmy się, że korab to owoc drzewa świętojańskiego, popularnie nazywany chlebem świętojańskim. Można stosować go w wersju sproszkowanej, np jako zamiennik kakao u osób uczulonych na czekoladę, melasy do słodzenia potraw i napojów. Nie zawiera kofeiny więc jest idealny dla dzieci.

Tak wyglądają owoce drzewa karobowego [ świętojańskiego]

Oczywiście kupiliśmy słoiczek melasy na spróbowanie i teraz używam jej do słodzenia owsianki, koktajli na bazie maślanki i owoców, kawy. Ma dosyć wyrazisty smak więc dodawane ilości nie są duże ale już widzę wyraźny wpływ na kondycję swojego organizmu. Jeszcze do niedawna bowiem ciąża odbiła się na stanie moich paznokci - stały się słabe i łamliwe. Po dwóch tygodniach używania melasy są mocne i zdrowe jak nigdy!
Oczywiście karob nie zawiera tylko wielkiej dawki wapnia:) jest bogaty także w inne minerały i witaminy :żelazo, magnez, fosfor, sód, wit B1, B2, B3, E.
Działa dobroczynnie nie tylko na paznokcie ale pomaga także w walce z alergiami, astmą, problemami trawiennymi [ m.in z refluksem], wzmacnia system odpornościowy i pomaga w walce z grypą, obniża ciśnienie i działa przeciwkaszlowo. Co ważne, nie zawiera cukru więc mogą go używać także cukrzycy !

Poza karobem odkryłam ostatnio jeszcze jeden produkt o świetnych prozdrowotnych właściwościach - nasiona chia [ nasiona szałwi hiszpańskiej ]. Moje odkrycie było dosyć późne, ponieważ właściwości tych nasion były już znane Aztekom i stanowiły one jedną z podstaw ich upraw.
Są niesamowicie bogate w kwasy omega 3 - mają ich więcej niż zachwalany łosoś! żelaza więcej niż szpinak a wapnia więcej niż mleko! Mają też sporo magnezu, potasu, fosforu, antyoksydantów i pełnowartościowego białka. To wszystko sprawia, że dla mnie jako wegetarianki, jest to doskonałe żródło wartościowych składników :)

Poniżej znajdziecie zestawienie najbogatszych w wapń produktów [ przygotowane na podstawie danych z wegemaluch.pl ]. Czarno na białym widać, że wciskanie nam od dziecka, że szklanka mleka zapewni mocne kości jest lekki mówiąc nieporozumieniem ;)

Wartości podane na 100g produktu:

     melasa z karobu – 3150 mg
    mak niebieski – 1266 mg
    wodorosty Kombu – 800 mg
    melasa Blackstrap – 685 mg
    ser żółty – 682 mg

    nasiona chia - 631 mg
    suszona trawa pszeniczna lub jęczmienna – 514 mg
    wodorosty Agar Agar – 400 mg
    wodorosty Nori – 260 mg
    migdały – 239 mg
    ziarno amarantusa – 222 mg
    orzechy laskowe – 209 mg
    figi suszone – 203 mg
    pietruszka liście – 203 mg
    biała fasola – 197 mg
    len nasiona – 195 mg
    orzechy laskowe – 189 mg
    orzechy nerkowca – 186 mg
    nasiona słonecznika – 174 mg
    komosa ryżowa (Quinoa) – 141 mg
    morele suszone – 139 mg
    czarna fasola – 135 mg
    pistacje – 135 mg
    kapusta włoska – 134 mg
    spirulina – 131 mg
    słonecznik – 131 mg
    jogurt – 121 mg
    mleko – 120 mg
    jarmuż – 117 mg
    nasiona sezamu – 110 mg
    brokuł – 100 mg
    tofu – 100 mg
    orzechy włoskie – 99 mg
    boćwina – 97 mg








wtorek, 10 marca 2015

Chrzestni

Jak wybrać? Kogo wybrać? Czym się kierować?
Ostatnie pytanie ma chyba najłatwiejszą odpowiedź. Przynajmniej dla nas. Chrzest, mimo że dopiero za kilka miesięcy [ u nas, czyli Protestantów, chrzest najczęściej odbywa się tak szybko jak to możliwe] i teoretycznie jest czas na podjęcie decyzji, wywołuje u mnie dosyć burzliwe przemyślenia. Może dlatego, że chciałabym aby nasze dziecko miało innych chrzestnych niż ja. O ile z matką chrzestną[ siostrą taty] mam dosyć częsty kontakt, to ojca chrzestnego nie widziałam od 14 lat i nawet nie pamiętam jego nazwiska. Kiedy tacie urwał się kontakt z kumplem, urwał się i mi.
Obserwując jak pojmowana jest instytucja rodziców chrzestnych w Polsce, mam wrażenie, że są sprowadzeni do roli dawaczy prezentów, kasy, bywalców urodzinowych kawek i herbatek. Zdecydowanie rzadziej realnie angażują się w wychowanie dziecka i realną obecność w życiu dziecka. Sama widzę i czuję, że mam w tej sprawie trochę do poprawy, ale oboje  z G zgadzamy się, że właśnie kogoś takiego szukamy.
Oprócz tego chcielibyśmy aby wybrane osoby podzielały nasze podejście do życia i świata, ale też do żywienia, szczepień. Zakładając, że ograniczamy się do osób, z którymi mamy rzeczywisty kontakt częstszy niż raz - dwa razy w roku, nie zostaje nikt kto spełniałby wszystkie warunki.....Już usłyszałam, że mam zbyt wyidealizowane spojrzenie na sprawę i przecież szansa, że ktoś będzie musiał się zająć naszym dzieckiem jest naprawdę minimalna. Niby tak, ale szansa trafienia 6 w totka też jest minimalna a komuś co jakiś czas się przecież trafić. I z taka myślą chciałabym mieć spokojną głowę, że nasze decyzje będą uszanowane a nasze dziecko zostanie zaprowadzone przynajmniej czasami do naszego kościoła, nakarmione zdrowym jedzeniem a nie przetworzonymi śmieciami. Może nawet w wersji wege ?! No tak, byłoby pięknie :) w chwili obecnej jedyne na co możemy liczyć to radosna obecność potencjalnych rodziców chrzestnych w życiu młodego. Czy to dużo czy mało? tylko tyle czy aż tyle? Czy wogóle mam prawo oczekiwać czegoś więcej?  Zawsze mogę postraszyć zza grobu  ;)