wtorek, 10 marca 2015

Chrzestni

Jak wybrać? Kogo wybrać? Czym się kierować?
Ostatnie pytanie ma chyba najłatwiejszą odpowiedź. Przynajmniej dla nas. Chrzest, mimo że dopiero za kilka miesięcy [ u nas, czyli Protestantów, chrzest najczęściej odbywa się tak szybko jak to możliwe] i teoretycznie jest czas na podjęcie decyzji, wywołuje u mnie dosyć burzliwe przemyślenia. Może dlatego, że chciałabym aby nasze dziecko miało innych chrzestnych niż ja. O ile z matką chrzestną[ siostrą taty] mam dosyć częsty kontakt, to ojca chrzestnego nie widziałam od 14 lat i nawet nie pamiętam jego nazwiska. Kiedy tacie urwał się kontakt z kumplem, urwał się i mi.
Obserwując jak pojmowana jest instytucja rodziców chrzestnych w Polsce, mam wrażenie, że są sprowadzeni do roli dawaczy prezentów, kasy, bywalców urodzinowych kawek i herbatek. Zdecydowanie rzadziej realnie angażują się w wychowanie dziecka i realną obecność w życiu dziecka. Sama widzę i czuję, że mam w tej sprawie trochę do poprawy, ale oboje  z G zgadzamy się, że właśnie kogoś takiego szukamy.
Oprócz tego chcielibyśmy aby wybrane osoby podzielały nasze podejście do życia i świata, ale też do żywienia, szczepień. Zakładając, że ograniczamy się do osób, z którymi mamy rzeczywisty kontakt częstszy niż raz - dwa razy w roku, nie zostaje nikt kto spełniałby wszystkie warunki.....Już usłyszałam, że mam zbyt wyidealizowane spojrzenie na sprawę i przecież szansa, że ktoś będzie musiał się zająć naszym dzieckiem jest naprawdę minimalna. Niby tak, ale szansa trafienia 6 w totka też jest minimalna a komuś co jakiś czas się przecież trafić. I z taka myślą chciałabym mieć spokojną głowę, że nasze decyzje będą uszanowane a nasze dziecko zostanie zaprowadzone przynajmniej czasami do naszego kościoła, nakarmione zdrowym jedzeniem a nie przetworzonymi śmieciami. Może nawet w wersji wege ?! No tak, byłoby pięknie :) w chwili obecnej jedyne na co możemy liczyć to radosna obecność potencjalnych rodziców chrzestnych w życiu młodego. Czy to dużo czy mało? tylko tyle czy aż tyle? Czy wogóle mam prawo oczekiwać czegoś więcej?  Zawsze mogę postraszyć zza grobu  ;)

4 komentarze:

  1. my też mamy problem z wyborem chrzestnych. Moja mama założyła już odgórnie, że przecież chrzestnym musi być mój brat - no ale akurat ja mam z nim średni kontakt, nadajemy na zupełnie innych falach - mój brat jest np. mega fanem disco polo (!!!) - muzyki, której ja nie znoszę i nie chciałabym, żeby chrzestny puszczał mojemu dziecku kawałki Akcentu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też mam problem z chrzestnym ale tylko dlatego, że nie ma Chrzest dla mnie znaczenia i nie chce nikomu robić kłopotu. W dodatku mąż Ewangelik i tak też małą chrzcimy no i musi być jedna osoba Ewangelikiem. A mąż z całą rodziną skłocony. I padnie chyba na znajomych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Serduszko, a z jakiego kościoła dokładnie jest mąż? my jesteśmy z luterańskiego i chrzestni nie muszą być tego wyznania. Nie wiem czy nie ma na to wpływu fakt, że nasza parafia to tylko 400 osób więc ciężko byłoby kogoś wybrać, tymbardziej, że nikt z rodziny ani przyjaciół do niej nie należy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mąż też luteranski. I tak mi powiedziano, że musi być jeden Ewangelik. Ja szczerze kompletnie się nie znam.

    OdpowiedzUsuń