środa, 8 kwietnia 2015

Mały wielkolud

Wizja porodu siłami natury nadal niestety pod znakiem zapytania. A wszystko przez to, że mały wdał się w moją rodzinkę, gdzie trafiały się noworodki ponad 5 kg...  na usg w 32 tc ważył prawie 2400 i jego waga prognozowana wyniosła 4700. Z takimi gabarytami lekarze zdecydowanie odradzają porody sn bo wiąże się ze zbyt dużymi komplikacjami.
Na szczęście na ubiegłotygodniowym usg do przodu było tylko ok 300 gr co oznacza, że waga zwolniła. Odstawienie witamin przyniosło pożądany skutek .
Poszerzenie kanalika nerkowego, które było kolejnym argumentem do cięcia, i to na zimno, nie powiększa się więc na razie odpadło z listy wskazań.A cięcie bez rozpoczecia akcji porodowej to dla mnie najgorsza z możliwych opcji....
Podczas ostatniej wizyty lekarka stwierdziła, że także mój obciążony wywiad stanowi podstawę do cc. Przyznam, że mnie to trochę zdziwiło bo do tej pory nie miało to na nic wpływu, a dla większości lekarzy moje ciąże nie były nawet ciążami. Trochę nie do końca wierzę więc w zapewnienia, że absolutnie nie chodzi o wygodę lekarzy....
Liczę więc cały czas, że waga nie dojdzie do 4500 kg i poród sn będzie możliwy. Jednak trudno mi się będzie opierać cc jeśli zostanę zarzucona powodami medycznymi......

A opór mój jest dość silny i naprawdę myśl o tym sprawia mi przykrość. Od samego początku mam stety/niestety negatywne podejście do porodu przez cc i nie potrafię się go pozbyć.
Wiele dziewczyn bardzo chętnie takie rozwiązanie wybiera i wręcz żąda aby ich poród tak wyglądał. Dlatego m.in w Polsce zamiast zalecanych 15% porodów przez cc mamy ich ponad 40%! I to często są zabiegi planowane, bez rozpoczęcia się akcji porodowej. Sami lekarze przyznają, że dla nich taka opcja jest wygodniejsza bo mogą sobie zaplanować zabieg a nie zrywać się do niego w środku nocy.  Nie jesteśmy w stanie tego z mężem zrozumieć bo jednocześnie mówią, że lepiej dla matki i dziecka jest kiedy akcja się zacznie i ich organozmy dostają sygnał, że czas na poród!
 Pomijam ozywiście sytuacje kiedy do cc jest wskazanie medyczne. Czy to ze względu na zdrowie i bezpieczeństwo matki czy dziecka  To zupełnie inna bajka. Jednak wiele jest sytuacji kiedy kobieta chce cc dla własnej wygody. Pokutuje przekonanie, że cc to drobny zabieg a nie operacja. Że to nie boli i szybko dochodzi się do siebie. Że to mniej bolesne dla dziecka. Każde to stwierdzenie jest bzdurą totalną. Jest to operacja, i to dość poważna bo przecież przecinają w jej trakcie wszystkie powłoki brzuszne. Sam poród może i nie boli bo omijamy akcję skurcze ale już dochodzenie do siebie może być bardzo nieprzyjemne. Oczywiście część babek po cc będzie śmigać po korytarzu już po kilku godzinach. Ale inne mogą nie móc się ruszyć przez dwa dni. Blizna może się rozłazić i nie chcieć się goić.
Dziecko nie dostaje sygnału, że czas pojawić się na świecie więc nagłe wyciągnięcie go z brzucha jest wielkim szokiem. Dodatkowo nie przechodzi przez kanał rodny więc nie zostaje w tym procesie odpowiednie dostymulowany i pouciskany. Udowodniono, że dzieci tak urodzone mogą mieć początkowo problemy z czuciem głębokim.
Jest też w znacznie mniejszym stopniu kolonizowane przez matczyne bakterie, co wpływa na mniejszą odporność po urodzeniu. A że nie zamierzamy szczepić dziecka, przynajmniej na początku, to kwestia odporności jest dla nas ważna.
Na tą kwestie rozwiązanie znaleźli ostatnio amerykańscy naukowcy :)Ich metoda jest prosta, skuteczna, tylko ciekawe jak byłaby odebrana w naszych szpitalach. Udowodnili oni bowiem, że zawinięcie dziecka tuż po urodzeniu w tampon z gazy, który uprzednio nasączono wydzieliną z pochwy matki [ przez umieszczenie go na ok pół godziny w pochwie matki], daje taki sam skutek kolonizacji bakteriami jak przy porodzie sn.
Kusi mnie żeby tą opcję wypróbować w razie cesarki. Już widzę minę personelu w szpitalu...;)
Kolejnym minusem jest dla mnie fakt, że maluch nie trafi od razu do mnie. Fakt faktem, że teraz i tak trafia szybko do rodziców. Bo już po zszyciu , w trakcie którego dziecko jest ważone, mierzone itd, trafiamy razem na salę poporodową, gdzie czeka już tatuś gotowy do kangurowania. Ale te pierwsze ważne chwile, które maluch mógłby spędzić na moim brzuchu albo szukając piersi , gdzieś uciekają.
Dlatego bardzo, bardzo ale to bardzo liczę jednak na poród sn i mam nadzieję, że okoliczności jednak na to pozwolą. Szkoda, że prawie do samego końca nie będę wiedziała jak to się skończy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz