czwartek, 20 sierpnia 2015

Chrzest


Kilka lat temu zakładałam, że jeśli doczekam się dziecka to chrzcić go nie będę. Jak dorośnie samo zdecyduje. To był okres wielkiego niezadowolenia z kościoła katolickiego i wyznawania zasady, że w Boga wierzę ale w kościół już mniej. Teraz kiedy znaleźliśmy swoje miejsce i swoją wspólnotę, nawet nie pomyśleliśmy żeby Ignasia nie ochrzcić. Zrobiliśmy to z radością i wierzymy, że on też będzie się radował :)
Niestety pastor Sławek był na urlopie i nie mógł udzielić chrztu. Dla naszej rodzinki fakt, że udzieliła go kobieta, pani diakon na zastępstwie, był sporą ciekawostką :)




Bałam się co będzie jak w czasie nabożeństwa najdzie go chęć na mleczko ale był grzeczny jak aniołek. W czasie kropienia wodą się uśmiechał, dopiero pod koniec sesji zdjęciowej zgłodniał. W restauracji też przespał cały obiad, obudził się dopiero na deser. Wszyscy jedzą dobre żeczy to czemu ma być gorszy? ;) 
Decyzja o zrobieniu obiadu w restauracji była strzałem w dziesiątkę!! Za naprawdę fajną cenę odpadło stanie przy garach, podawanie do stołu dla 17 osób, zmywanie i sprzątanie. A tak wszyscy sobie pojedli i potem tylko ciasto i tort u nas na trawce :)
Rodzice chrzestni przypadli Igiemu najwyraźniej do gustu. Mamie chrzestnej udało się jako pierwszej rozśmieszyć go tak, że śmiał się w głos!!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz