czwartek, 27 sierpnia 2015

Przyczepka

Jeszcze przed narodzinami Ignasia postanowiliśmy, że nie będzie on żadnym ogranicznikiem naszej aktywności. Będzie po prostu uczestniczył w nich razem z nami :) Wymyśliliśmy, że fajnym na to sposobem będzie przyczepka rowerowa.
Może przed ciążą nie byłam jakąś wielką rowerową maniaczką ale uznałam, że będzie to idealny sposób na wspólne aktywne spędzanie czasu.
Przeczesałam więc internet w poszukiwaniu informacji o przyczepkach, opinii użytkowników na ich temat, cen i parametrów. Od początku wiedziałam, że nawet nie warto zawracać sobie głowy modelami z marketów czy z allegro za 300-400 pln. Będą ciężkie i kiepsko wykonane.
Założyliśmy, że wydamy tak do 2 tyś i już to ograniczyło nam mocno wybór. Odpadły wszelkie Thule, Nordicy i inne cuda wianki. W związku z tym, że Ignaś ma korzystać z przyczepki już w tym sezonie, musi mieć ona amortyzatory [ bardzo wskazane dla niemowlaków]. Ten fakt też ograniczył wybór bo okazało się, że więcej przyczepek ich nie ma niż ma.
Po tym całym odsiewie mój wybór padł na Qerido Sportex 2. W opinii użytkowników porównywalna z droższymi modelami i bardzo zachwalana. Wybraliśmy wersję podwójną z myślą o przyszłym rodzeństwie Ignasia. A na razie będzie mógł się cieszyć sporą przestrzenią :)
Mąż zajął się montażem i poszło mu do dość szybko. W godzinę wszystko było poskładane. Nie zgłaszał żadnych problemów :)
Do tej pory odbyliśmy kilka spacerów w wersji "wózkowej" i jestem zachwycona. Przyczepka jest lekka, łatwo się nią kieruje i podbija. Amortyzację naprawdę czuć i wszelkie nierówności [ a jest ich u  nas sporo] terenu połyka o wiele lepiej niż wózek. Hamaczek, który umożliwia nie siedzącym dzieciom podróż w przyczepce, jest wygodny. Przynajmniej Igul nie zgłasza protestów ;)
Bagażnik jest spory, miejsca koło hamaczka też wiec zakupy albo sprzęt na wyprawę jest zdecydowanie gdzie umieścić.
 Po wjechaniu do lasu w ciągu paru sekund założyłam moskitierę więc żadne owady nie miały szans dorwać się do małego. Ma ona jednak calkiem spore oczka więc np meszki pewnie dadzą radę. Folia przeciwdeszczowa też jest bardzo łatwa do rozwinięcia. Ciekawe jaką odporność na wodę ma całość, z częściami materiałowymi łącznie. Pewnie w najbliższym czasie się przekonamy bo w weekend planuję przyczepić rower i polepszać kondycję :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz