piątek, 16 stycznia 2015

Strachy na lachy

Ostrzeżenie dla co wrażliwszych - wpis pełen obrzydliwych opisów płynów ustrojowych ;)

Czekając na ciąże z Dzidkiem spodziewałam się, że  cały czas będę trzęsła tyłkiem ze strachu i nie będe potrafiła wogóle cieszyć się oczekiwaniem. Poprzednie ciąże właśnie takie były. Od początku towarzyszyły im niedobre przeczucia. Fakt, że kończyły się dosyć szybko i nie miałam okazji zmienić nastawienia.
Teraz jednak było troszkę inaczej. Może dzięki świadomości, że w końcu mam lekarkę, której ufam? a może dzięki temu, że od początku będe miała włączone leki? Profilaktycznie, bo żadne wyniki nie wskazywały na konieczność ich brania ale ich skuteczność w podobnych wypadkach jest potwierdzona i to wpływało na mnie uspokajająco.
Pierwsze tygodnie upływały mi jednak pod znakiem nie dopuszczania do siebie w pełni myśli o ciąży. To był taki mechanizm obronny - gdyby coś się stało ja nie zdąże się jeszcze przyzwyczaić, przywiązać.  Z każdym tygodniem jednak kiełkowała myśl, że może jednak będzie dobrze, serduszko zaczęło bić, nic się nie działo a ja się uspokajałam. Nawet w sytuacji kiedy pojawił się problem i jajo płodowe zaczęło się odklejać, a ja sama wylądowałam w łóżku z pozwoleniem wstawania tylko do wc, wierzyłam, że wszystko będzie w porządku.
Sama jestem zdziwiona skąd we mnie wziął się taki spokój. Może wiara w leki, którymi byłam obstawiona od początku? [ Duphaston, clexane i acard, doszła też luteina].Najchętniej brałabym wszystko do końca bo przy odstawieniu najpierw dupka, potem luteiny, miałam oczywiście lekki niepokój ;) A może chodzi o przekonanie, że - jak to ujeła moja mama - rachunek w duszach musi się wyrównać? W każdym razie cieszę się, że ciąża nie upływa mi pod znakiem paniki.
Oczywiście żeby nie było aż tak różowo to towarzyszą mi też pewne zachowania charakterystyczne dla ciężarnych po przejściach. Np do tej pory sprawdzam papier toaletowy podczas każdej wizyty w wc. W związku z tym kupuję tylko biały żeby w razie czego było na nim widać ewentualne krwawienie.
Sporym zaskoczeniem była dla mnie też ilość śluzu jaki może pojawiać się w czasie ciąży. Wiecznie mam po prostu mokro.I o ile teraz już się do tego przyzwyczaiłam to na początku każde uczucie, że coś "poleciało" wiązało się z rajdem do łazienki i myślą - krew!!!! Kiedy brałam luteinę te zdarzenia były szczególnie nasilone bo tabletki się nie wchłaniają w całości i lubią sobie wyciekać.....Zdarzało mi się więc w czasie plenerowych koncertów latać z latarką do toitoia i sprawdzać co się dzieje. Teraz na szczęście mogę się z tego śmiać ;)
Jako niedoświadczona ciężarówka nie spodziewałam się również, że normalna w ciąży może być wydzielina o konsystencji wody. W związku z tym, że przed jej pojawieniem się zauważyłam na papierze toaletowym żółtawy śluz o konsystencji kurzego białka, w mojej głowie zaraz pojawił się alarm. Boże,a co jesli to był kawałek czopa a teraz odchodzą mi wody??????!!!! Jak to sprawdzić? Wujek google powiedział, że w aptece można dostać testy na obecność wód płodowych. Ale opinie na ich temat różne więc dałam sobie spokój. Nic więcej się nie działo więc jakoś zapanowałam nad niepokojem. Chyba po dwóch dniach pojechaliśmy do naszej lekarki na dyżur żeby przed urlopem upewnić się, że wszystko ok. Szpitalny test na obecność wód nic nie wykazał, a na usg wszystko ładnie i pięknie.  Dopiero później powiązałam fakt, że gęsty śluz pojawił się następnego dnia po tym jak się kochaliśmy, i że tak się działo już wcześniej [ i dzieje się nadal ]. Nie na darmo mówi się o zaćmieniach ciążowych.
Skoro w tym temacie już się uspokoiłam to pojawia się kolejny. Lekarka powtarzała - jak mały zacznie kopać to będzie pani miała pewność, że wszystko jest dobrze. Wszystko fajnie, ruchy są super i bardzo mnie cieszą. Ale Dzidek jest leniuszkiem po mamie i czasem cały dzień go nie czuje. Na szczęście kiedy zaczynam się martwić sprzeda kopa na uspokojenie. Oczywiście wiem, że do 28 tygodnia nie muszę czuć ruchów codziennie. Że łożysko na przedniej ścianie też ruchy wygłusza. Że mój zapas tłuszczyku też w tym pomaga. Wszystko wiem;) Ale ta wiedza nie zawsze pomaga. I tak chyba zostanie do porodu. A po nim zmartwienia tylko zmienią charakter.






1 komentarz:

  1. Pomimo że nie miałam takich przejść jak Ty, to też początkowo przejęłam się śluzem - kilka dni po zrobieniu testu ciążowego byliśmy na Męskim Graniu - też poczułam coś mokrego i od razu poleciałam do kibelka żeby sprawdzić czy to nie krew. No a przed każdą wizytą u lekarza nadal czuję strach, czy wszystko w porządku z maluszkiem.

    No ale jesteśmy już bliżej niż dalej rozwiązania i jestem pewna że będzie dobrze! :)

    OdpowiedzUsuń